Klaus Schulze
Strona o artyście, Klasyku muzyki elektronicznej.
Biografia 1970-1979 1980-1989 1990-1999 2000-2009 2010-2019 Dla fanów Inne nagrania

Dyskografia
1970-1979

Irrlicht (1972)
Satz:EBENE 23:23
Satz:GEWITTER 5:39
Satz:EXIL SILS MARIA 21:26
Materiał z pierwszej solowej płyty Klausa Schulze trudno nazwać muzyką w klasycznym tego słowa rozumieniu. Właściwie nie ma tu ani melodii ani rytmu. Dominują długie, wolno zmienne, organo-podobne brzmienia. Już jednak pierwszy album zapowiada to co w późniejszej twórczości KS będzie niezwykle istotne: umiejętność tworzenia transowego nastroju, psychodelicznego klimatu i hipnotyzującej słuchacza atmosfery. Wkładka do płyty CD pozbawiona jest wszelkich informacji. O tym, że kompozytorowi towarzyszy orkiestra symfoniczna (Colloquium Musica Orchestra) można się było dowiedzieć dopiero z jednej z późniejszych wypowiedzi KS: "W nagraniu pomagała mi orkiestra, która prawdopodobnie w końcu doszła do wniosku, że jestem szalony". Płyta według własnych słów KS nie odniosła ani komercyjnego, ani artystycznego sukcesu. W mojej opinii muzyka z Irrlicht jest jedyną w swoim rodzaju. Chyba nigdy później nie powstała muzyka tak silnie bazująca na brzmieniu i barwie dźwięku, a nie nie na melodii i rytmie.
Cyborg (1973)
CD#1
Synphara 22:49
Conphära 25:52
CD#2
Chromengel 23:49
Neuronengesang 24:57
Cztery kompozycje z wykorzystaniem mniej lub bardziej przetworzonych brzmień organowych oraz (jak to nazwano na okładce płyty) kosmicznej orkiestry (wiele instrumentów smyczkowych plus flety). Właściwie nagrania te należy bardziej traktować jako eksperymenty sonorystyczne niż klasycznie rozumianą muzykę. Płyta doskonała do wypoczynku i relaksacji. Istotny krok w rozwoju muzyki elektronicznej. Z perspektywy czasu niezbyt interesujące. Wyłącznie dla fanów.
Blackdance (1974)
Way of Changes 17:20
Some Velvet Phasing 8:29
Voices of Syn 22:41
Na tej płycie po raz pierwszy pojawiają się proste kompozycje muzyczne. Pierwszy i trzeci utwór posiadają już łatwo rozpoznawalną melodię. W trzecim pojawia się również męski wokal (Ernst Walter Siemon). Ten ostatni utwór posiada już również zaczątki pewnej konstrukcji dramaturgicznej. W przeciwieństwie do wszystkich wcześniejszych utworów, ta kompozycja dwukrotnie zmienia swój charakter. Wcześniejsze utwory od początku do końca brzmiały podobnie.
Picture Music (1975)
Totem 23:45
Mental Door 23:00
Konsekwentny rozwój w kierunku zapoczątkowanym przez whitedance. Długie, harmonijne frazy. Pulsujący rytm. Basso ostinato jeszcze ciekawsze niż na poprzedniej płycie. W drugim utworze po raz pierwszy pojawia się dość rozbudowana sekcja perkusyjna. Słychać, że Schulze przez wiele lat grał na tym instrumencie.
Timewind (1975)
Bayreuth Return 30:32
Wahnfried 1883 28:39
Płyta w duchu poprzednich dokonań Klausa Schulze. Nowości raczej na niej nie znajdziemy. Raczej dopieszczenie szczegółów i dopracowanie znanego już stylu. Dwie kompozycje podobne w charakterze. Wolno zmienne, nastrojowe suity z elektronicznymi brzmieniami. W pierwszej pojawia się interesujący rytm, którego śledzenie (tempo, głośność) pod koniec utworu niesłychanie absorbuje. Drugi natomiast wypełniony jest ciekawymi efektami specjalnymi, zresztą cały album jak na lata siedemdziesiąte jest znakomicie stereofonicznie zrealizowany. Krytycy podkreślali, że Timewind dowodzi, że muzyka elektroniczna nie musi być zimna i pozbawiona emocji (no cóż w latach siedemdziesiątych jeszcze o czymś takim dyskutowano ;-) ). Płyta dedykowana została Ryszardowi Wagnerowi.
Moondawn (1976)
Floating 27:15
Mindphaser 25:22
Supplement 25:22
Na tej płycie styl wczesnego Klausa Schulze jest już w pełni wykrystalizowany. Dwie długie kompozycje z powolną narracją i narastającym napięciem. Pierwsza oparta na wyraźnym pulsującym rytmie basowych brzmień. Drugą do połowy (właściwie jest to długi wstęp) wypełniają nastrojowe, snujące się brzmienia, od połowy następuje dość zaskakująca zmiana w charakterze utworu. Pojawia się ostra, rockowa perkusja, muzyka staje się bardziej dynamiczna i wyraźna. Suplement to właściwie inna wersja Mindphasera. Dodatek ten znalazł się tylko na cyfrowej reedycji orginalnie zremasterowanyej wersji Moondawn.
Body Love (1977)
Stardancer 13:38
Blanche 11:44
P:T:O: 27:12
Body Love to pierwsza wielka płyta KS. Charakterystyczny styl kompozytora jest już tutaj w pełni ukształtowany. Każdy z trzech utworów zamieszczonych na płycie ma odrębny charakter. Stardancer to dynamiczna, rytmiczna muzyka poprzedzona kilkuminutowym nastrojowym, powoli rozwijającym się wstępem. Blanche to kompozycja w stylu wczesniejszych nagrań muzyka. Melodyjna, z długimi frazami pozbawiona wyraźnego rytmu i perkusji. P:T:O: (tytył pochodzi od napisu na starych płytach winylowych "Please Turn Over") to najbardziej misterna konstrukcja tej płyty. Utwór dobrze zaplanowany. Z pewną wewnętrzną dramaturgią, niespokojną perkusją, pięknymi partiami ostinato, charakterystyczną melodią ulegającą wielu przemianom oraz narastającym tempem prowadzącym do zupełnie odmiennego od reszty kompozycji zakończenia. Muzyka została skomponowana do filmu (pornograficznego!) Lasse Brauna. Na perkusji, po raz pierwszy towarzyszy KS Harald Grosskopf.
Mirage (1977)
Velvet Voyage 28:20
Crystal Lake 29:12
Mirage to płyta niezwykła. Nietypowa, nawet jak na muzykę Klausa Schulze. Płyta bardzo oszczędna w środkach wyrazu, bardzo skromna, a mimo to niezwykle przejmująca. Dwie półgodzinne kompozycje (krajobrazy zimowe jak chce autor) z bardzo powolną narracją, z wyraźnym, choć nie perkusyjnym rytmem, eksploatującą niezwykłe brzmienia (znakomity bas od czwartej minuty trzydziestej piątej sekundy Crystal Lake). To jedyna znana mi płyta (nie tylko spośród muzyki KS) o tak hipnotycznej sile oddziaływania. Autor dedykował ją zmarłemu bratu. Arcydzieło muzyki elektronicznej.
Body Love vol.2 (1977)
Nowhere - Now Here 29:02
Stardancer II 14:15
Moogetique 13:15
Kontynuacja muzyki filmowej z pierwszej płyty pod tym samym tytułem. W 1977 roku okładka była nieco szokująca.
X (1978)
CD#1
Friedrich Nietzsche 24:15
Georg Trakl 05:25
Frank Herbert 10:47
Friedemann Bach 18:02
CD#2
Ludwig II. von Bayern 28:40
Heinrich von Kleist 29:32
Dziesiątka rzymska w tytule płyty wskazuje na jej jubileuszowy charakter. Rzeczywiście jest to dziesiąty album w solowej karierze artysty. Muzyka zawarta na dwóch płytach CD jest już w pełni dojrzała i w pewnym sensie kompletna. Mam tu na myśli, że pewien okres w twórczości KS został zamknięty. Już w pierwszym utworze słychać zapowiedź nowych trendów. Bardzo wyraźna i rytmiczna perkusja, różnorodność melodyczna wraz z obsesyjnie powtarzanymi frazami w linii basowej, a jednocześnie szybkie tempo i ogromna dynamika zapowiadają nadejście nowego stylu. Pozostałe utwory utrzymane są mniej lub bardziej w dotychczasowej stylistyce kompozytora. Na szczególną uwagę zasługuje Heinrich von Kleist. Utwór wpisuje się w estetykę muzyki klasycznej i to raczej barokowej niż współczesnej. Pierwsze minuty to piękna fuga zagrana przez partie instrumentów smyczkowych. Bardzo żywa i dynamiczna. Chwilę później przechodzimy do spokojniejszych i bardziej elektronicznych brzmień, by na końcu ponownie powrócić do dynamicznej orkiestry smyczkowej (którą poprowadził Wolfgand Tiepold). Heinrich von Kleist to z kolei powrót do muzyki z pierwszych płyt Schulzego. Tym razem jednak jest to muzyka dużo bardziej rozbudowana i różnorodna. W nagraniu Schulzemu ponownie towarzyszył Harald Grosskopf na perkusji. Na płycie znajduje się również dedykacja: This work is dedicated to my precious synthesizers.
Dune (1979)
Dune 29:52
Shadows Of Ignorance 26:20
Współpraca z Wolfgangiem Tiepoldem zapoczątkowana przy okazji płyty X zaowocowała kolejną, znakomitą płytą. Muzyka inspirowana była Duną Franka Herberta. Oba utwory zamieszczone na płycie mają podobną konstrukcję. Elektroniczne, rozciągnięte w czasie brzmienia tworzą monotonny podkład, na tle którego własną melodię w pierwszym utworze rozwija wiolonczela (Tiepold), w drugim zaś męski głos (Arthur Brown).

J.Tarasiuk (c) 2000-2009